Pierwszy dzień wakacji można celebrować na różne sposoby. Niektórzy grillują, inni zaś uczestniczą w różnych piknikach rodzinnych. My po prostu skorzystaliśmy z wolnej soboty i udaliśmy się w Beskid Mały, by zdobyć tamtejszą Kiczerę i Górę Żar.
Góra Żar jest chętnie odwiedzana przez turystów. Na szczyt można dostać się na kilka sposobów. Można skorzystać z naziemnej kolejki linowej, w niektóre dni podjechać samochodem od strony Międzybrodzia Żywieckiego, można wjechać rowerem. Niewątpliwie jedną z lepszych opcji jest turystyka piesza. Nasza propozycja to pętla z Porąbki na Kiczerę, zejście na Górę Żar i z powrotem do miejsca startu. Drogę rozpoczynamy z dużego parkingu, nieopodal kaskad na Wielkiej Puszczy. Idąc szlakiem koloru żółtego, dość szybko wchodzimy w las, gdzie czeka nas przyjemna droga w stronę Kiczery. Bywają podejścia wymagające większej kondycji, ale nie są wymagające pod względem technicznym. Na szczycie góry 827 m n.p.m. czekają siedziska oraz miejsce na rozpalenie ogniska. Tutaj opuszczamy szlak żółty i dalej szlakiem koloru czerwonego schodzimy w dół na Górę Żar 761 m n.p.m., gdzie czekać na nas będą piękne panoramy Beskidów, a także widok na Jezioro Żywieckie. Pora na kawę i ruszamy. Czerwony szlak prowadzi w stronę elektrowni wodnej w Porąbce, ale my odbiliśmy jeszcze do Kozubnika, gdzie prowadzi skrót oznakowany kolorem czarnym. Po dawnym ośrodku wczasowym nie pozostało wiele. Ruiny kompleksu wypoczynkowego lata temu zwiedzaliśmy z jaworznicką grupą fotograficzną - Nieobiektywni. Teraz to zupełnie inne miejsce, gdzie ruiny ośrodka w większości zniknęły, a część z nich, po renowacji, dostało drugie życie.
Komentarze
Prześlij komentarz